Burnout - Recenzja gry

Szybka gra, jeden zniewielu racerów które mnie przykuwają do fotela i jedna z niewielu gier w ogóle które spowodowały u mnie ten przysłowiowy "opad szczeny" na dzień dobry,a le po kolei :

Burnout 3 - ogień :twisted: po ogromnej kilkumiesięcznej zajawce w neo+ gra ląduje w moim x boxie - pierwszy wyścig - jezus maria ! wszystko iska, wybucha, pali i zgrzyta, bloom na lewo i prawo, pierwsza kraksa - ajaj ! tapicera na wszystkie strony, koło w jedno stronę, mnóstwo lakieru i pomniejszych części leci w pioruny ... + spowolnienie czasu pozwalające ustawic czasem wrak na drodze przeciwnika i zdetonowanie go ...

Poza tym gra jest długa - 30-40 godzin daje jeno z 60% i to jeżeli będziemy skupiać się na zaliczaniu gry - ciągle coś nam się odblokowuje, auto, nowa trasa, ost itp. - moja ocena 9+/10

Burnout : Revange - powtórka z rozrywki z tą różnicą że teraz można niszczyć cywilne pojazdy [oprócz tych co jada pod prąd względem nas] - co się dzieje przez ta zmianę to nie da się opisać ale gra stała się prostsza i koszmarnie łatwa [EA :(] - po 15 H miałem obcykane wszystkie trasy i auta, szkoda ale nadal warto ! OST rewelacyjny !

Burnout najlepsze zręcznościowe wyścigi jakie kiedykolwiek powstały, wciągające nosem wszystkie NFSy razem wzięte. Na PC ukazała się "parodia" Burnouta - FlatOut, niedorastająca do pięt grze "specjalistów od ps2" z Criterion !

Grałem jedynie w Burnouta Revenge (ahhh te słodkie podtytuły :twisted: ) i obecnie czekam, aby wydać pieniążki na DOMINATORa, który chociaż nie tworzony przez Criterion, zarządzi!

Pierwsze co rzuca się w oczy to GRAFIKA: maxymalnie szczegółowa, do bólu płynna animacja, świetny blur powodujący poczucie pędu (pamiętajcie tutaj nie jedzie się mniej niż 200 kmh)

Na ekranie dzieję się multum rzeczy na raz: latające na wszystkie strony, taranowane przez nas samochody, niszczy się otoczenie, a na drodze znajduję się do kilkunastu pojazdów na raz i to wszystko chodzi w 60 klatkach na sekundę!

Czym byłby Burnout bez pokręconych trybów gry ?

Moim ulubionym jest Road Rage, czyli wyścigi w których nie chodzi o dojechanie pierwszym na metę, ale o skasowanie jak największej liczby samochodów przeciwnika. Jest jeszcze Eliminator - wyścig na czas, 30 sekund, jeśli licznik dobije zera - ostatni w stawce odpa...a właściwie wybucha

O muzyce też należy coś napisać, bo jest to IMO najlepiej wpadający w ucho, licencjonowany soundtrack w grach i idealnie pasuje do gry.

Critrion wymyślił kilka genialnych patentów, choćby wspomniane przez lisa sterowanie wrakiem pojazdu i namierzanie przeciwników, jeśli taki delikwent na ciebie wpadnie (albo ty na niego) to restartujesz się z maxymalnym dopalaczem! (MOC!), nawet jechanie pod prąd daje nam turbo (MOC!). Akcje typu spychanie przeciwnika prosto pod pędzącego TIRa są na porządku dziennym (MOC!) Po każdym "zaliczeniu" innego wozu gra na moment się zatrzymuję, a kamera pokazuję nam dalsze losy delikwenta (MOC!)

Gra jest długa i napakowana nagrodami, zdobywa się je za niemal wszystko.

Jedyne czego mogę się przyczepić to taki sobie tryb dla dwóch, na podzielonym ekranie (pisze tu o Revenge), bo grafika jest wtedy mniej czytelna, a konsola wybiera te same wozy co gracze i często nie wiadomo czy dokopałem bratu, czy konsoli Nazwy wozów są nie do zapamiętania i to należy zmienić, bo do ich designu nie mam żadnych zastrzeżeń.