Hawken - Recenzja gry

Gra jest szybka, choć wiele tu zależy od wybranej maszyny. Są tryby zarówno stawiające na rozwałkę, jak i mocno zależące od pracy drużynowej. Wieść gminna (prosto z ust developerów) niesie, że następna odsłona CBT będzie niosła całe mnóstwo nowych rzeczy - i to mi się podoba. Nie obraziłbym się, gdyby gra nieco zwolniła, choć nie uważam, żeby było to niezbędne dla czerpania przyjemności z rozgrywki. Levele nie są takie ważne. Lv 25 nad lv 1 ma przewagę góra 3% w statystykach (lol, 0.17 PROCENTA dmg za punkt) Sam w pierwszej bitwie open bety, pierwszopoziomowym fredem zdominowałem mecz przeciwko lv15 i lepszym, przy okazji nabijając ósmy poziom od razu. To nie WoT, gdzie jeden tier różnicy to często namacalna i ciężka do zniesienia przewaga, tu liczy się przede wszystkim skill gracza. O Hawken dowiedziałem się z jutubowego sub boxa, kiedy TotalBiscuit nagrał footage z alphy.

Obejrzałem, a kiedy skończyłem, to podłoga była mokra, bo zapomniałem zamknąć paszczę by powstrzymać ślinotok wywołany jedwabistością emanującą z ekranu. Było to już ładnych parę tygodni po padnięciu peceta i zabolał mnie fakt, że nie miałem i nie będę miał szansy na zagranie ani w alphę, ani betę, ani wersję finalną.