Mount&Blade - recenzja gry

Cóż pamiętam tą grę z czasów wczesnej alfy. Można znaleźć demo na coverze cda 03/2006. Wtedy mnie poprostu zachwyciła. Mimo okropnej grafiki, ogólnego niedorobienia i amatorszczyzny, miała powalający system walki i bitew. Czegoś takiego szukałem od dawna. Można było walczyć pieszo, konno, na dystans i to dowolną bronią. Pamiętam mozolne rekrutowanie kolejnych piechurów, a potem wielka bitwa z najsilniejszymi przeciwnikami w grze. Te szarże na kopie, zarzynane konie... eehh... miodzio. Ograniczenie w demie było do 6 levelu, ale poziomy nie były najważniejsze. Tu ograniczała cię kasa.

Tutaj płytówka, albo dobra broń naprawde kosztowały majątek... Z czasem powstawały nowe wersje i nowy content. Było coraz lepiej i więcej. Wtedy myslałem... kurcze fajna ta gra, ale pewnie nigdy nie wyjdzie w Polsce, a tu zonk! MEGA zonk! 99zł?? Chyba ich powaliło... rozumiem gdyby ukazała się np. od razu w jakiejś taniej serii za 30-60zł, ale stówa za amatorską grę, praktycznie bez budżetu? Poczekam aż stanieje, gdy wydawca zda sobie sprawę z tego, że wciskanie amatorszczyzny nieznanej przez 99% środowiska graczy, w cenie premierowego hitu jest niemądre. Ciekawe ile egzemplarzy im zejdzie. To nie czerstwe kolejne klony z ładną grafą, tylko coś niepowtarzalnego, wreszcie realnie oddane warunki średniowiecznego królestwa, a nie klepanie do znudzenia idiotycznych elfów i demonów dennymi fireballami. Dodatkowo dziesiątki naprawdę niezłych modów znacznie zmieniających wygląd mapy i jednostek, od klimatów Rzymu po Gwiezdne Wojny i duże możliwości modyfikacji nawet domyślnej kampanii.

Grafika też słaba nie jest, tylko wystarczająca, żeby pokazać całkiem szczegółowe jednostki i to różniące się twarzami, biorące udział w dużych bitwach nawet na słabym sprzęcie, bez żadnych zbędnych rozmyć i innych pierdołowatych shaderów.

A że amatorszczyzna to co za argument? Teraz to raczej zaleta, tak jak było w dawnych, dobrych czasach, gdy gry robili pojedynczy ludzie, albo małe grupki zapaleńców z wizją, a nie jak teraz fabryki lejące na to co robią, tylko żeby się zmieścić w terminie i wytycznych z centrum badań konsumentów. Co prawda ma słabą jak na dzisiejsze standardy grafikę,dość kiepski dźwięk i mi osobiście trochę dokucza powtarzalność zadań.Ale jak to mówią liczy się wnętrze a to gra ma bogate.Należy również pamiętać,że praktycznie zrobiła ją grupka zapaleńców. Bardzo dobrze zrealizowano bitwy,szturmy na zamek,obrona go po prostu dla mnie miodzio.Jak taka nasza wola można sie zabawić w politykowanie.Klasyczne od zera do bohatera.Szczególnie przypadły mi do gustu turnieje i to uczucie kiedy w pełnym pedzie siedząc na koniu siekniemy jakiegoś buca po nerach.

- Cudaczna mapa niby swiata
- Cudaczne Panstwa
- Maly wybor zbroji
- Maly wybor broni
- Brak jakiego kolwiek watku fabularnego
- Jesli sa jakies zadania.. to niemal non stop te same
- Bitwy moze i sa fajne.. ale walczenie po raz przypuscmy 100-tny z Lordem ktorego sie na da zabic .. mija sie z celem
- Do grafiki sie nie przyczepiam
- Zdobycie zamku pozostawia ogromny niedosyt. Poza zbudowanie messanger post i prison tower nasze opcje rozbudowy sie koncza. Oczywiscie to, ze cos zbudowalismy widac jedynie jak klikniemy na manage castle.. bo juz normalnie jak chodzimy po zamku nie. To samo odnosi sie do village.. budujemy w menu, ale normalnie budynkow nie widac. Swoboda, walki, swoboda, walki i jeszcze raz walki. W końcu dostałem to, co mi się od dawna marzyło - starcia z wieloma ludźmi, w klimatach średniowiecznych. Jazda konno sprawia przeogromną frajdę. Jazda konno na wroga jest jeszcze fajniejsza. A trafienie niemilca w główkę to już czysta satysfakcja. Największym plusem są walki, fakt. Nie zmienia to jednak faktu, że pozostałe aspekty są gorsze. One też wymiatają! Rekrutacja wojów, system rozwoju, możliwość wykonywania questów dla poszczególnych mieszkańców, aktywnie prowadzone wojny, walka, nawet grafika. I ten klimacik, jaki towarzyszy nam, gdy wjeżdżamy konno do miasta - miód!