Na samym początku obserwujemy codzienny rytuał pewnej starszej pani jakim jest spacer przed plac budowy drapacza chmur, gdzie następnie siada na ławeczce i zjada śniadanko, czy inne papu. W drodze powrotnej jest świadkiem eksmisji jednej z kamienic. Widzi jak bezdusznie i przedmiotowo są traktowani jej mieszkańcy i ich dobytek. Niebawem w kamienicy, w której mieszka wcześniej wspomniana starsza pani pojawia się przedstawicielka właściciela, w celu poinformowania mieszkańców o zbliżającej się eksmisji. Lokatorzy postanawiają się temu sprzeciwić. Większość postanawia żyć jak co dzień starając się jednocześnie zamanifestować swój bierny opór. W międzyczasie na placu budowy dochodzi do wypadków, w których giną ludzie. Część mieszkańców kamienicy zaczynają podejrzewać, że za wypadkami mogą stać ich sąsiedzi. Niebawem dochodzi do kolejnej tragedii.
Historia prosta, ale jaka uniwersalna i na czasie. Polscy mieszkańcy kamienic mogliby coś o tym opowiedzieć.
Ogólnie mamy tu zbiór kilku ciekawych postaci. Mamy tu m.in. wspomnianą już starszą panią, amatorkę prac budowlanych, mamy też samotną panią nakrywająca do stołu dla nieżyjącego członka rodziny i rozpamiętująca czasy, w których żył jej ojciec, zarządca kamienicy, któremu zależało na lokatorach. Mamy tu też niewidomego pana, czy starsze małżeństwo. Aktorzy grający te postacie wypadają nie najgorzej. Obserwując ich narastającą złość i frustrację ma się ochotę wykrzyczeć "hej, nie jesteście sami! możecie skorzystać z pomocy Komitetu Obrony Lokatorów! że jakoś to będzie." No, ale właśnie nie będzie, bo to tylko film i możemy jedynie oglądać dalszy bieg wydarzeń."Homebodies" z założenia ma być horrorem-komedią, ale nie jest ani śmieszny ani straszny. Szczerze to trudno stwierdzić co ma tu bawić. To, że mordercami są starsi ludzie? To, że starość odbiera człowiekowi godność? A może to, że dla niektórych ludzi bardziej liczy się własny interes niż ludzkie życie? Być może, ale nie mnie. Nie ma tu kompletnie żadnych gagów, skeczy, zabawnych sytuacji omyłek, absurdów. Nie ma tu też momentów, które jakoś szczególnie budują napięcie, czy też krwawych scen gore. Czy mimo tego, że film nie sprawdza się w tych dwóch gatunkach to warto go obejrzeć? Ja osobiście się nie nudziłem, ale jeśli ktoś jest "koneserem" i stara się oglądać produkcje z wyższej półki to raczej odradzałbym seans.