Jak dla mnie obie części są porównywalne. Przyznam, że do "jedynki" zasiadłem dopiero, gdy pojawiła się wersja portable 1.2 pl (teraz jest chyba 1.2.7). Oryginalna wersja okazała się dla mnie niemal niegrywalna głównie z powodu niewygodnego sterowania i trudności z uzyskaniem wyższej rozdzielczości (teksty były trudne do przeczytania). W przypadku wcześniej wspomnianej wersji prócz wyższych rozdzielczości jest możliwe aktywowanie w czasie gry trybu sterowania (z tego co pamiętam klawisz [z]) typowego dla współczesnych FPSów, czyli sterowanie postacią za pomocą klawiszy [w][s][a][d] i myszką. Jednak w przypadku, gdy trzeba było coś podnieść lub aktywować to należało powrócić do domyślnego sterowania. Główne różnice między obiema częściami to: etapy w cyberprzestrzeni, które pojawiły się tylko w pierwszym System Shocku; W jedynce było więcej i bardziej zróżnicowanych przeciwników, gdzie jedni byli podatni tylko na broń laserową drudzy na plazmową, czy palną a to wymuszało na graczu częstą zmianę oręża; w System Shock 2 częściej dochodziło do respawnu przeciwników; z tego co pamiętam jeszcze to w jedynce można było nanosić punkty i opisy na mapie co było bardzo przydatne (szkoda, że nie każda gra crpg, fps/crpg ma edytowalną mapę, czy notatnik, w którym można prowadzić własne zapiski); w "dwójce" wprowadzono kilkuetapowe szkolenia (trzy drogi szkolenia przy każdym z etapów). Obie części różnią się też nieco pod względem klimatu. System Shock 2 jest jednym z niewielu sequeli, gdzie wyższa jakość strony audiowizualnej w stosunku do pierwowzoru faktycznie lepiej buduje atmosferę i autentyczność wirtualnego świata. Odgłosy przeciwników, zwłaszcza tych cyborgów-mutantów, potrafiły czasami wywołać u mnie gęsią skórkę. W pierwszej części często było tak, że wchodząc do nowych pomieszczeń, czy korytarzy "wpadaliśmy" na przeciwnika, lub byliśmy alarmowani o ich obecności dopiero, gdy leciały w naszym kierunku wystrzelone przez nich pociski. W "dwójce" owe odgłosy powodowały, że napięcie wzrastało nie tylko w momencie samej konfrontacji z przeciwnikiem, ale już z samej świadomości tego, że jest on tuż za rogiem . Kolejna rzecz to design lokacji i ich wygląd. Pod tym względem System Shock wypada gorzej od swojego następcy. Architektoniczne udziwnienia (niektóre lokacje wyglądają dziwnie i mało praktycznie a inne to istne labirynty), mniej obskurny wygląd zwiedzanych pomieszczeń, czy w ogóle bardziej kolorowa stylistyka powoduje, że trudno pozbyć się myśli, że to jednak tylko gra a przeżywane przygody nie budzą w nas jakichś wielkich emocji. Mimo tego "jedyneczka" wciąga niemal tak samo jak sequel. System Shock 2 też nie jest bez wad. Prócz wcześniej wspomnianego częstego respawnu przeciwników (mnie czasami to denerwowało, zwłaszcza przy pierwszym podejściu) inną wadą jest to, że część z dostępnych umiejętności bywa bezużyteczna. Nie wiem jak to było u was, ale ja kilkakrotnie podchodząc do tej gry jakoś nie miałem zbyt wielu okazji do praktycznego wykorzystania zdolności PSI (bez względu na przeszkolenie).
|