Przyjemna grafika i ciekawa fabuła to główne zalety tej gry. Dalej jest już nieco gorzej. W grze jest tak naprawdę zaledwie kilka wyzwań, które można by było faktycznie nazwać zagadkami. Najnudniejsza, prawie absurdalna i wg mnie zupełnie zbędna była zagadka dotycząca tego całego pichcenia ciasta i zgadywania jakie składniki są przypisane którym cnotom wymienionym w przepisie. W trakcie grania spotkałem się też z sytuacjami, w których ruszenie fabuły do przodu wymagało wykonania z pozoru nieistotnej czynności, czy braku wskazówek, gdzie teraz się udać. Przykładowo utknąłem w jednym z tych etapów umiejscowionych we współczesnych czasach. Jak się potem okazało konieczna była rozmowa z koleżanką głównej bohaterki (tej z laboratorium), z której nie wynikało kompletnie nic nowego a same odwiedziny tejże pani były wg mnie niemal ostatnią rzeczą, którą powinienem wtedy zrobić. Liniowość w klasycznych grach przygodowych typu point&click to właściwie rzecz normalna jednak w przypadku m.in. Still Life ta liniowość staje się nieco denerwująca. No i na koniec muszę się pożalić na otwarte zakończenie. Szczerze liczyłem na coś konkretnego, co jednocześnie byłoby ostatecznym finałem historii przedstawionej w tej części. Po zakończeniu zabawy nie czułem kompletnie żadnej satysfakcji z ukończenia gry. Ot, kolejna gierka do kolekcji. W drugą część nie grałem i nie mam zamiaru tego robić.
|