Bardzo dobra gra akcji, ale przeciętny survival horror. Nie będę ukrywał, że czuję się jak ryba w wodzie przechodząc gry, w których mam do czynienia ze statycznymi kamerami (wyjątkiem jest gra Nocturne, w którym zdarzały mi się sytuacje, że w dwóch, czy trzech następujących po sobie "kamer" nie byłem w stanie ocenić położenia siebie lub przeciwnika). Właściwie mamy tu do czynienia z połączeniem statycznych kamer i celowania precyzyjnego (brak auto-celowania) ze zmianą kamery na tą zza pleców (ramienia) bohatera. O dziwo wyszło to całkiem nieźle i muszę przyznać, że ten system eksploracji i eliminacji wrogów dał mi sporo frajdy. Jeśli chodzi o fabułę to jest dobra choć mało oryginalna. Wszystko jakoś trzyma się kupy (nie poddając głębszej analizie...) i nawet wciąga. Mógłbym rzec: dobre, bo sprawdzone. Tylko mam pewne zastrzeżenie co do zakończenia, ale o tym zaraz. Właściwie to co wyróżnia tą grę na tle innych to umiejscowienie wydarzeń na kutrze (później przenosimy się do kompleksu badawczego na platformie (?)) w czasie sztormu. Tu chyba każdy przyzna, że twórcom udało się świetnie oddać realizm warunków pogodowych. Mimo ciekawego klimatu raczej trudno tu o mroczną aurę. No niby są obskurne, wymazane krwią pomieszczenia, ciemne korytarze i nieźle zrobieni przeciwnicy to jednak na próżno oczekiwać sytuacji, które spowodowałyby u nas przyspieszenie tętna, czy gęsią skórkę. To co najbardziej mnie jednak ucieszyło to bogactwo żywych trupów, których zabrakło w RE4 (zombie zastąpiono zdziczałymi wieśniakami itp. :neutral: , a wątek o wirusie zastąpiono nowym rodzajem zagrożenia - pasożytem "Zaraza" / "Plaga"; widać panowie z Capcomu nie mieli już pomysłu jak pociągnąć fabułę...) a których tak miło się eliminuje. Co do poważniejszych wad to wymienię krótki czas zabawy i brak atmosfery grozy. Jest jednak jeszcze coś. Nie wiem jak wy, ale mnie wydawało się, że nasz bohater zdobył tylko jedną dawkę antidotum przeciwko pasożytowi. W pewnym momencie gry decydujemy komu ją podać. Ja podałem ją tej miłej kobietce. Myślałem, że na końcu w trakcie ewakuacji dojdzie do przeobrażenia głównego bohatera z zombie czy coś z niego wylezie a tu nic. Wszyscy wracają cali i zdrowi. Pamiętam dobrze, że była scenka, w której główny bohater leży na tej platformie nieprzytomny a do niego zbliżał się pasożyt. Czy to była tylko taka podpucha, że jedyną zarażoną była ta córka naukowca i miało to sprawdzić, czy jesteśmy w stanie się poświęcić dla kogoś? No tak, czy siak gierka przyjemna. Osobiście polecam fanom survivalów i żywych trupów.
|