Serwer gier internetowych
Serwer gier internetowych
- strona główna

Forum gier internetowych

Dyskusje i porady dla użytkowników gier internetowych produkcji PLINGA.
Obecny czas: Czw Mar 28, 2024 12:36 pm

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 godziny




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 1 post ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Wampir- Mroczne Wieki - Mors Nigra
PostWysłany: Wto Sie 09, 2016 3:33 pm 
Offline
fanatyk
fanatyk
Awatar użytkownika

Dołączenie: Czw Wrz 17, 2015 3:21 pm
Postów: 47
Straszliwe zniszczenie spadnie na ludzi i zwierzęta,
Krew, ropień i śmierć, gdy spadnie kometa,
A po wielkim zniszczeniu nadejdzie wielki głód,
Po erze czyraków nastąpi głód potworny,
Widzę nadciągający wielki głód to z jednej, to z drugiej strony, aż stanie się wszechobecny



Śmierć z głodu następuje powoli. Człowiek umiera wtedy w różnych sytuacjach.
Zasypia z kęsem chleba w ustach na ulicy, zastyga w bezruchu, próbując podnieść ostatnie okruchy z ziemi. Śmierć jest wtedy okropna, a umierający usycha w mękach, czując jak jego organy trawione są przez własny organizm, w celu zaspokojenia przerażającego głodu. Nie drwij dziecię. Nie szydź ze mnie i z mych słów. Nas też to tyczy, mimo iż nie jesteśmy ludźmi, mimo iż nie jesteśmy nimi dawno. Pomnij, wróć pamięcią do wielkiego głodu w 1310 roku pańskim, kiedy to nasze bydło zostało tak straszliwie zdziesiątkowane. Widziały tedy twe oczy, przerażający obraz głodu na ulicach miast. Widziały potworną śmierć ludzi. Lecz me oczy widziały jak z głodu, umierają w męczarniach, w strachu przed ostatecznością, przed sądem i karą nasi bracia kainici. I oczy me nigdy nie pomną widoku Toreadorów, szpetniejszych niźli najszpetniejsi pośród Nosferatów. Blado trupich i wychudzonych, z wybałuszonymi ślepiami i poczerniałymi szponami. A me uszy nigdy nie pomną ich błagań, które swymi wysuszonymi na pył gardłami, kierowali ku księciu. Ich próśb pełnych bólu i męki. I nie pomnie też ma pamięć, lodowatej obojętności księcia, który odprawiał kolejnych kainitów nie wydając im zgody na polowanie.
To dlatego uciekamy. Tak mój synu nie boję się użyć tego słowa, uciekamy ! Ratujemy się z okrętu, który wkrótce zatonie, ratujemy się tam gdzie ląd jest suchy i nic nam nie grozi. Bowiem nadchodzi głód, którego nijak nie da się przeczekać.
Dlatego porzucamy naszą domenę i wygody. Aby uratować nasze dziedzictwo.
Być może teraz jeszcze tego nie rozumiesz, lecz kiedyś pojmiesz. I będziesz mi wdzięczny.

Statek zawitał do portu.
Marynarze uwijali się w pocie czoła by rozładować pokład.
Ekskluzywne towary, wśród których znajdowały się jedwabie, wina, przyprawy z odległych krain, opuszczały pokład statku z zawrotną prędkością. Wkrótce poprzez port w Wenecji trafią do Milanu, Berna, Monachium i dalej do całej Chrześcijańskiej Europy. Kapitan Malaparte zacierał ręce kalkulując potencjalne zyski. Kilkukrotnie pomylił się w rachubie, lecz mimo to suma zawsze wychodziła mu bajeczna. Przejście z detalu w hurt było świetnym pomysłem dobrze, że dałem się namówić mej pięknej Markizie, że podjąłem ryzyko.
Noc była wyjątkowo chłodna jak na tę porę roku. Zimny wiatr z północy, dokuczał przyzwyczajonym do ciepła mieszkańcom Wenecji. Ale kapitan Malaparte nie przejmował się wiatrem.
Zdawało się, że nie widzi świata poza swoim statkiem i towarem. Pochłonięty sumowaniem zysków z imbiru, nie zwracał uwagi na nic. Nie zauważył jak wraz z drogocennymi towarami pokład statku, nazwanego na cześć pięknej Burgundzkiej Markizy, jego żony, opuszczają dziesiątki szczurów. Księżyc swą niezdrową poświatą oświetlał cały port i odbijał się złotym refleksem w morskiej tafli.
Bosman Dante zatrzymał się na górnych pokładzie. Taki księżyc, pomyślał, musi być zapowiedzią czegoś strasznego. Czegoś co wkrótce na nas spadnie i zniszczy nasz doczesny świat.
Lady Adda była za życia uosobieniem piękna. Gorąca italijska krew zmieszana z krwią Burbońskiej lini dynastycznej. Po ojcu Italijczyku odziedziczyła długie i piękne, zawsze zadbane i starannie ułożone kruczoczarne włosy. Po matce migdałowe oczy, które hipnotyzowały mężczyzn, zniewalały i zmuszały do uległości. I choć trudno w to uwierzyć, Adda po przeistoczeniu stała się jeszcze piękniejsza. Nic dziwnego, że słabość jaką mieli do niej śmiertelnicy, przeszła na Kainitów. Piękna Burbonka od zawsze zajmowała specjalne miejsce w domenie. Była mediatorką podczas sporów i konfliktów, bowiem każdy wyrażał dla niej cześć, poszanowanie i uwielbienie. Książę wprost za nią szalał. Gdyby był śmiertelnym, rzekłbyś kochał Książę, lady Addę bezgraniczną miłością. I obsypywał ją podarkami. Jednym z takich podarków był zamtuz, który Adda otrzymała na własność. Zamtuz był w istocie „jadłodajnią” w której kainici pożywiali się na śmiertelnych. Lupanar noszący nazwę "Elizjum”, był miejscem spotkań, swoistym centrum życia kulturalnego kainitów. Miejsce to miało status nietykalnego, nie mogły tu trwać waśnie i spory, nikt nie mógł wykorzystywać go do własnych gier politycznych, ni czerpać z niego zysku. A lady Adda była zachwycona widząc jak jej mała enklawa staje się z roku na rok coraz piękniejszym miejscem, rzekłbyś doliną Shangrlia w mieście pełnym brudu i syfu.” Elizjum” było jej oczkiem w głowie, tak jak ona była nim w oczach całej społeczności miasta.
Adda zawsze była estetką. Należała w końcu do rodu Toreadorów. Zawsze dbała o to by wyglądać pięknie, by swym ubiorem przyćmić wszystkie inne kobiety zarówno te śmiertelne jak i obdarzone życiem wiecznym. Zawsze było to dla niej na miejscu pierwszym. Jednak tej pamiętnej nocy, Adda nie myślała o swym wyglądzie ni o swym królestwie. Jej myśli paraliżował bowiem strach.
Strach przed śmiercią ostateczną, która nadchodziła nieubłaganie z minuty na minutę, wraz kolejnymi promieniami słońca, które powoli wdzierały się w głąb studni. Studni na której dnie nieruchomo siedziała, z sercem przekłutym osinowym kołkiem Adda. Oczy z przerażeniem, obserwowały coraz niżej ześlizgujące się promienie zabójczego słońca. Usta chciały krzyczeć, nie mogły jednak nic uczynić. Niemy lament pięknej Burgundki usłyszała jedynie stara upiorzyca, Bean’shie, zamieszkująca wzgórze nieopodal miasta. A stało się to dwudziestego dnia, miesiąca Octobera, Anno Domini 1348.

MIASTO

Berno w połowie XIV wieku, liczy sobie blisko 9 tyś mieszkańców. Teoretycznie podlega koronie Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego i władzy księcia-biskupa Gerharda, lecz w istocie władzę w mieście coraz szerzej sprawują zamożni patrycjusze, dążący do odłączenia się od Cesarstwa i przyłączenia do związku państw kantońskich. W mieście znajduje się niewielka siedziba zakonu Bożogrobowców, którzy prowadzą tu hospicjum dla obłąkanych. Pod miastem przebiega system rozległych katakumb i lochów, pamiętających jeszcze czasy Imperium Romanum. Część z nich jest używana przez kainintów jako schronienie, lecz podobno isnieją sekretne, dawno zapomniane korytarze i komnaty, do których dostęp znają jedynie nieliczni. Jak głosi legenda, skrywają one wiele tajemnic i skarbów. Księciem Berna jest przywódca klanu Venture, Leopold z rodu Imhoff, jednego z prężniej rozwijających się rodów patrycjuszy w Cesarstwie Niemieckim. Leopold utrzymuje kontakty ze śmiertelnymi krewnymi, realizuje ich interesy w Bernie, a także piastuje wysokie stanowisko w radzie miejskiej. To dlatego ma silne poparcie wśród władców okolicznych domen, oraz w samym klanie Venture. Jego głównym antagonistą w mieście jest brat Giovanii przedstawiciel klanu Lasombra, który jest równie wiekowym wampirem co Leopold. Wywodzi się jednak ze starej szlachty niemieckiej i w tym upatruje swego pierwszeństwa do władzy nad domeną. W mieście żyje również duża społeczność klanu Toreador. Uznają oni władzę klanu Venture i nie próbują uzurpować sobie władzy. W Bernie niegdyś żyli liczni przedstawiciele rodu Malkavianów, lecz zostali oni praktycznie całkowicie wybici po nieudanej próbie puczu w roku 1315.
Klan Venture

Leopold z rodu Imhoff (VII) – Książę domeny, przedstawiciel bogatego rodu patrycjuszy pochodzenia niemieckiego. Wasal wampirów z lini Hohenzollernów należących do klanu Venture. Wśród innych Książąt swego klanu, cieszy się poszanowaniem. Sprawuje spokojne rządy oparte na decyzjach rady starszyzny miasta Berna.
Dietrich Vogel (VIII ) – jedyny żyjący syn Leopolda. Pochodzi z rodziny kupieckiej, utrzymuje wpływy w przemyśle sukienniczym.
Erwin ( IX) – syn potomka Leopolda, zabitego w czasie buntu w 1315 roku.
Były rycerz zakonu krzyżackiego. Czołowy wojownik klanu Venture.
Lady Marika (IX) – córka potomka Leopolda, zabitego w czasie buntu w 1315 roku. Wywodzi się ze szlachty morawskiej.
Jan Palubnik (X ) – śmiertelny brat Lady Mariki, przeistoczony przez nią samą.
Klan Lasombra
Ojciec Giovani (VII) – prezbiter, podległy biskupowi Gerhardowi.
Posiada kościół w południowej części Berna, poza murami miejskimi. Jest liderem klanu Lasombra w Bernie. Wywodzi się ze starego rodu niemieckiego i ma duże poparcie wśród wampirzej arystokracji z innych miast. Członek starszyzny.

Carrlotta (X) i Estelle (X) – córki potomka dawnego władcy klanu Lasombra.
W mieście zasłynęły z tego, że zabiły niegdyś swego ojca. Dawniej były sobie bardzo bliskie, obecnie wyczuwalna jest między nimi animozja.

Klan Toreador
+ Lady Adda (IX ) z rodu D’Argenson – właścicielka zamtuzu "Elizjum"
Zamordowana w niewyjaśnionych okolicznościach. Była nieformalną członkinią starszyzny.

Filip (IX) – Francuski arystokrata, wielbiciel teatru i sztuki. Stara się otworzyć w mieście teatr. Dawny opiekun Lady Addy. Członek starszyzny.

Eric ( XI) – syn potomka Filipa zabitego przez Inkwizycję.

Cornelia ( XI) – córka potomka Filipa zabitego przez Inkwizycję. Pomagała Lady Addzie w prowadzeniu „Elizjum"
Klan Noferatu
Książę żebraków (X) – Wampir, którego domeną stały się brudne ulice i żyjący na nich żebracy. Znany z tego, że zawsze posiada informacje i plotki z pierwszej ręki.
Zamieszkuje opuszczoną wieżę w północnej części miasta.

Klan Kapadocjan
Zlatan (IX) - Demeryt z Czech. Przez wiele lat był doradcą Leopolda, jednak kilka miesięcy temu wypadł z łask Księcia i został wyrzucony z jego rezydencji.

Klan Ravnos
Mikolaj – Bułgarski wędrowiec, przybył do miasta kilka dni temu, Książę nie udzielił mu jednak gościny. Nie wiadomo czy nadal przebywa w mieście.

Klan Gangrel – Kilku jego przedstawicieli czasem pojawia się w mieście. Żyją w górach i rozległych lasach jakich wiele w Szwajcarii.

Klan Malkavian- Jego członkowie zostali wybici w czasie buntu przeciwko Księciu w roku 1315. Podobno oszczędzono jednego członka tego klanu, jednak miejsce jego pobytu pozostaje dla was zagadką.


Sesja - Poszukuję 3-4 graczy. Styl gry to storyteling, aczkolwiek oparty o atrybuty, które będą posiadały postaci na swoich kartach. W sesji może wziąć udział każdy, nawet osoby nie znające Świata Mroku. Najważniejsze jest zaangażowanie oraz wczucie w klimat i prowadzoną rozrywkę. Gracze tworzą postać praktycznie tak jak jest to napisane w podręczniku. Jedyną zmianą jest to, że na starcie dostają nie 4, a 5 pkt do zainwestowania w dyscypliny. Startowe pokolenie dla graczy to XI. Wybór klanu dowolny. Jeśli jednak klan nie występuje w mieście, proszę o opisanie celu przybycia do miasta w historii postaci.

Karta postaci, powinna zawierać historię tworzonego bohatera, jego cele, ambicje, stosunek do tego jaką jest istotą, a także to kim był za życia.
Jako stwórcę/mentora, można wybrać jednego z opisanych powyżej członków społeczności. Schronienie, ubiór i majątek, pozostawiam do wyboru w rękach graczy. Oprócz tego karta postaci powinna zawierać wszystkie niezbędne dane pod względem mechaniki.


Góra
 Profil  
 

Gracz komputerowy



Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 1 post ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 2 godziny


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum

Szukaj:
Rezenzje gier | Powered by phpBB © 2014 phpBB Group

Redakcja serwisu forum.freeware.info.pl informuje, że publikowane komentarze są prywatnym opiniami użytkowników forum i nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. | polityka prywatności